poniedziałek, 28 stycznia 2013

Erotyk

I tak jeszcze coś na dobranoc.
Może z bohemą, Paryżem i tym bardziej Montmartrem, autor ma niewiele wspólnego, ale pięknie jest.



Erotyk dla następcy

I

Przeprowadź ją przez pokój 
niby ścieżką wśród lasu 
na stole 
zapal różę 
dobrą jak nocna lampka

Potem 
rozbieraj ją delikatnie 
z obronnych gorsetów 
z zaciśnięcia rąk 
drżenia ramion ... 
Otul szeptem.

A jeśli kiedyś 
wybiegnie nagle z pokoju 
biegnij za nią 
nie pozwól 
ukryj jej twarz 
w swych wielkich rękach 
mów słowa 
dużo słów 
te wszystkie 
których ja zapomniałem 
których się wstydziłem

Proszę cię 
ty 
którego nienawidzę 
który przyjdziesz po mnie 
by z jej drobnych piersi 
zdrapać ślady mych rąk 
rozchylić jej kolana 
proszę cię 
bądź dla niej dobry

II

Nie wiesz 
że będziesz kochał mnie 
że powie ci słowa 
wypróbowane ze mną 
że w jej włosach 
poczujesz mój oddech 
na jej brzuchu 
napotkasz nocą 
moje ręce

I jeśli czasem 
wciągając cię w siebie 
aż do zachłyśnięcia 
pomyli nasz imiona - 
nie myśl o mnie z nienawiścią

to ja 
uczyłem ją jak dziecko 
nie wstydzić się krzyku imion nagich ciał 
to ja 
czasem jeszcze mówię do ciebie 
wtedy 
myślałem 
że mówię tylko do niej

III

Twój cień w jej oczach 
to mój cień

jej głos pełen niepokoju 
to mój głos

gdy ona cofa się z lękiem 
ja powracam 
pamiętaj

na każde twoje słowo 
zbyt ostre

na każdy gest 
nie dość szczery 
ja powracam 
pamiętaj

I jeśli kiedyś sama 
zapłacze nocą 
nie wchodź do jej pokoju 
już ja 
będę przy niej

Bohdan Urbankowski



dobranoc

Montmartre


“Paryżanom ten mały raj pełen bzów i róż wydawał się kresem świata. “ 
Jean Renoir




Rue Montmartre


Wzgórze Montmartre, z imponującą bazyliką Sacré-Cœur góruje nad Paryżem, niczym naturalna warownia. Warownia, niegdyś oblegana przez bohemę artystyczną, która pod koniec XIX wieku szczególnie ukochała sobie to miejsce.

Trudno się dziwić - kiedyś wzgórze odłączone było od miasta i miało charakter typowo wiejski. Małe domki, ogrody, winnice, liczne wiatraki, wąskie, brukowane uliczki, no i artyści. To oni nadali temu miejscu tak specyficzny klimat. Bez nich, bez całej tej artystycznej cyganerii, Montmartre nie byłby tym samym miejscem.


Camille Pissarro - Boulevard Montmartre by Night, 1897

To w końcu tu żyli i tworzyli tacy artyści jak Auguste Renoir, Edgar Degas, Paul Verlaine, Max Jacob, André Derain, czy tancerka La Goulue. Stąd na artystyczną estradę wyszli Vincent van Gogh i Pablo Picasso . Tu urodził się Maurice Utrillo i tu mieszkał wraz ze swoją matką, malarką i modelką, Suzanne Valadon. Wreszcie, to nigdzie indziej, jak na Montmartre, żył i tworzył największy piewca tego małego, specyficznego świata - Henri Toulouse-Lautrec. 
I też nigdzie indziej, ale na Wzgórzu, przy ulicy Rue Ravignan pod numerem 13, mieściła się kamienica Bateau-Lavoir, w której mieszkała grupa artystów związanych z Picassem.


Rue au Lapin Agile






















Oczywiście nie można zapominać o innych odsłonach okolic wzgórza Montmartre. O lokalach rozrywkowych, music-hallach, kabaretach i oczywiście licznych burdelach, bo miejsce na tego typu przybytki było idealne ze względu na swoje położenie, z dala od zgiełku centrum Paryża. Chociaż samo wzgórze zachowało do końca swój beztroski i "niewinny" nastrój.



“U stóp północnego stoku Wzgórza, na bulwarach Rochechouart i Clichy, kwitła hulanka i płatna miłość. Szczyt Wzgórza pozostał wierny sielskim rozrywkom. Bistra z tarasami, knajpki z altankami, tancbudy to spadkobiercy owych szynków i gospód, gdzie paryżanie już od XVIII wieku mieli zwyczaj w pogodne dni pociągać kwaskowate winko z miejscowych winnic.”
Jean-Paul Crespelle “Utrillo”








Po I Wojnie Światowej, większość artystów przeniosła się na drugi koniec Paryża i tym razem obrając sobie za cel wzgórze, choć już mniej sławne - Montparnasse. 


“Montparnasse wydał się miejscem o wiele mniej skomercjalizowanym od Montmartre’u, oszczędzonym przez spekulantów i promotorów nieruchomości.”
Guillaume Apollinaire



schody na Montmartre 




widok ze Wzgórza na obecny Paryż



”(…) może w niebie jest jakiś Montmartre, jakieś niebiańskie wzgórze? Dlaczego nie? Powiadają, że tam jest wiele domostw, a więc może i wiele dzielnic. Ów nadziemski Montmartre mieściłby się gdzieś na peryferiach nieba, coś niby przedmieście, niby trzeciorzędne niebo, dokąd Pan Bóg wyprawia ludzi, z którymi nie wie, co począć, a nie ma serca odesłać ich do piekła. Artystów takich jak Vincent, Henryk Rousseau, Desboutins (…). Ludzi takich, jak Agostina, Julia, Pere la Pudeur, Gruba Maria, albo takich, jak Gaston, Tremolada, Tanguy, Colette, Sara, a nawet nieszczęsna La Goulue… Modelki, midinetki, loretki. Biedne dziewczyny publiczne (…). Jeżeli takie niebo istnieje, to i tan tam pójdzie z pewnością!”

P. La Mure - "Moulin Rouge"

Dzień dobry





Montmartre to takie szczególne miejsce, które zadomowiło się w moim sercu na długo przed tym, zanim zobaczyłam je na własne oczy.
To takie miejsce, dla którego chciałabym przenieść się w czasie. Koniec XIX wieku. Kawiarnie. Kabarety. Wiatraki. Artyści. Muzy. Modelki. Z daleka od pędu i cywilizacji dzisiejszego świata. Tego, w którym żyjemy i który znamy, ale który niekoniecznie lubimy.

Montmartre - je t'aime. Po prostu.